Szczecińscy dyrektorzy szkół zabrali głos w sprawie wykształcenia przyszłego narybku pracowników. Wygląda na to, że dyplom uczelni wyższej nie jest gwarancją interesującej pracy z wysokim wynagrodzeniem. Nadprodukcja osób z wykształceniem magisterskim zbiera obecnie swoje żniwo. Z kolei szkoły branżowe i techniczne świecą pustkami.
Na szczecińskim rynku brakuje fachowców. Brakuje też chętnych do podjęcia zawodu wśród bezrobotnych. Jednak coraz częściej widać, że młodzi ludzie podchodzą do wyboru zawodu zdroworozsądkowo.
Przedsiębiorcy mają braki kadrowe, ponieważ ludzie, którzy wykonywali swoją pracę przeszli zazwyczaj już na emeryturę lub wyjechali za granicę. Jednak coraz częściej młodzi ludzie dostrzegają potencjał w zawodach fachowych. Już dziś coraz więcej osób wie, że dyplom może nie zagwarantować im dobrze płatnej pracy. Z kolei fachowy są nie tylko mocno poszukiwani, ale także dobrze opłacani. Pracy dla nich także jest bardzo wiele. Wynika to z faktu bardzo prostego – a mianowicie braku rąk do pracy.
W związku z tym, że zapotrzebowanie na konkretne zawody ulega zmianie na przestrzeni lat, jest widoczna potrzeba, aby kształcenie w szkołach dostosowywać do zmieniających się trendów.
Jeśli szkoły będą stale na jednym poziomie produkować przyszłe pokolenia bezrobotnych, w naszym kraju nic się nie zmieni. Wciąż będą grupy bezrobotnych magistrów oraz dziura zawodowa bez fachowców. Nie o to chodzi. Dlatego też w Szczecinie zwrócono uwagę, aby dostosować profil szkół branżowych i technicznych do potrzeb rynkowych.
Takie zmiany pozwolą na zachowanie równowagi rynkowej na lokalnym rynku pracy w Szczecinie. Coraz więcej szkół nawiązuje współpracę z firmami, które zgłaszają zapotrzebowanie na pracowników. Dzięki temu zabiegowi świeżo upieczeni fachowcy po ukończeniu szkoły mają możliwość od razu rozpocząć pracę w zawodzie. Tym samym zarówno pracownicy, jak i pracodawcy zyskują.